Życie na emigracji dzień 1

Witajcie! :)
Od kilku dni jesteśmy już na miejscu. Nie obyło się bez przygód, ale o tym opowiem Wam innym razem, żeby nie stresować rodziców, gdyby to czytali ;) Widoki z samolotu prześliczne! Uwielbiam chmury, lubię robić im zdjęcia, a z góry wyglądają jeszcze piękniej! :))) W Londynie przywitała nas typowa angielska pogoda... na lotnisku słońce, gorąco, lekki wiaterek. W busie do Coventry zaczęło się chmurzyć i kropić, a na miejscu zupełnie nas zlało. Ale zaledwie kilka minut później jak gdyby nigdy nic wyszło słońce i z uśmiechem na twarzy zdawało się mówić no przecież jestem! Okazało się również, że walizki podczas ciągnięcia są znacznie cięższe niż wskazywała waga. Moja ważyła 31,8kg, a limit był 32 więc zmieściłam się na styk! :D
Wczoraj zwiedzaliśmy miasto, jest piękne! Zwłaszcza ruiny katedry. Ogólnie dużo rzeczy tutaj jest ciekawych, fajnych, ale jednego nie umiem przeboleć- wszechobecnej bylejakości. Na każdym kroku fuszery i niedoróbki. Mam wrażenie, że tutaj wszystko jest robione "aby było" bez znaczenia jakiej jakości.
Pogoda choć słoneczna, jednak bardzo wietrzna, a zimny, przenikliwy wiatr dał się we znaki. Oboje dzisiaj źle się czujemy i łapie nas przeziębienie. Chyba poza kurtką i szalikiem będę zakładać jeszcze czapkę. I tak wyrozbierani do podkoszulków Anglicy się dziwnie na mnie patrzą... :P Taki los zmarzlucha.
Wrzucam wam trochę fotek, z podróży i dzisiejszej wycieczki. Wszystkie robiłam telefonem, więc nie radzę ustawiać ich na tapetę w komputerze, chyba, że ktoś lubi liczyć piksele :P



















A to nowo położony chodnik. Jestem pod wrażeniem angielskiej myśli technicznej!







Mój ulubiony sklep! :-) "miska za funta" Taaaakie pyszności :-)



Jedyne co mi tu doskwiera, to tęsknota za rodziną i znajomymi... Na szczęście niedługo lecę do Polski więc się ze wszystkimi zobaczę :-)
Dzisiaj wieczorem podsumowanie #wyzwaniefotomiasto! Jeszcze macie szansę nadrobić! :-) Poczytajcie -> TU <-

2 komentarze :

  1. Też pokochałam takie ich warzywniaki - jak powiedzieli, że miska avocado jest za jednego funta to mi prawie szczęka opadła :))

    Mam nadzieję niebawem wypuścisz się na jakąś wycieczkę z aparatem i pokażesz nam Coventry swoim okiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno kiedyś się wypuszczę, póki co pracuję nad kondycją, bo każde takie wyjście jest dla mnie wykańczające ^^
      Dla mnie największym odkryciem jest miska mango za funta! :D

      Usuń

Pracownia MIŚKOWIEC © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka