Baby boy photo props

Uwielbiam wyzwania artystyczne! W zasadzie jeśli coś nie jest wyzwaniem, to w ogóle nie mam ochoty tego robić. Dlatego też najczęściej tworzę wszystko w pojedynczych egzemplarzach. Dotychczas robienie na drutach było dla mnie czarną magią. Przy pierwszym podejściu kilka lat temu odpuściłam twierdząc, że to jakiś rodzaj tortur. Ale niedawno naoglądałam się na internecie różnych pięknych ubranek do sesji właśnie dzierganych na drutach i zapragnęłam takie mieć. Do tego znalazłam w sklepie cudowną moherkową włóczkę w kolorach szarości i turkusu, więc nie było już odwrotu. Druty poszły w ruch! Najpierw próbowałam opanować prawe i lewe oczka tak, żeby ich nie gubić po drodze. Z czasem szło mi coraz lepiej. Dodatkową motywacją okazał się rodzaj wełny, której z powodu zmechaceń nie da się spruć, więc nie mogłam sobie pozwolić na błędy. I tak jak szydełkowe ubranka robiłam w jeden wieczór, tak to dziergałam prawie tydzień czasu! Ale się udało, jestem z siebie mega dumna! Okazało się, że nie takie druty straszne :-) A moi modele będą mieli maleńkie wdzianko z czapeczką z uszkami i małym misiem do przytulania ♥






Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Pracownia MIŚKOWIEC © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka