Anioły są wśród nas


Nie, to nie będzie kolejny pesymistyczny post o braku zaufania do ludzi. Przeciwnie! Tym razem udowodnię Wam, że na świecie prócz idiotów, debili, samolubów i nieczułych egoistów są jeszcze ludzie normalni, przychylni, uprzejmi i przyjaźni... I ja takich znam! :-)

Ale zanim pojawi się dobry bohater musi być ten zły, no bo dobro musi z kimś walczyć.

A więc (tak wiem, nie zaczyna się zdania od "a więc". Ale ja mam to gdzieś) ostatnio życie, a właściwie pewni ludzie dali mi trochę po tyłku. Co więcej byli to ludzie z uniwersytetu właśnie, wielkie autorytety i szanowani artyści. Ci sami, którzy na wystawach prawią piękne elaboraty i ze wzruszeniem wydobywają głębię ze swoich dzieł, dnia następnego w murach uniwersyteckich ściągają ludzkie maski i ujawniają swą zwierzęcą naturę. I nie, żebym chciała tu kogokolwiek obrazić! Broń Boże! Ale tak to już jest, że podczas gdy jednych kochamy od pierwszego wejrzenia, inni wpychają nam nóż w plecy wmawiając, że to sztuka. I Ci drudzy właśnie sprawili, że od 2 dni chodzę jak wisielec ze ściśniętym gardłem i sercem w żołądku. Bo ma (nad)wrażliwość nie pozwala mi przejść obojętnie obok niesłusznej krytyki. I to krytyki tak dosadnej, że niejeden pies szczeka bardziej cenzuralnie. Słów przytaczać nie będę bo i nie przystoi kobiecie, ale wierzcie mi, uszy bolały. A jeszcze bardziej bolało serce, bo niczemu winna, a tak potraktowana zostałam.

I to ja, która jeszcze niedawno deklarowałam niezależność i twardość ducha, dziś leżę rozłożona na łopatki przez ludzki język.

No ale do rzeczy. Bo skoro jest już tak źle i okropnie to czemu ja nadal żył sobie nie podcięłam? Albo chociaż  na allegro porządnego sznura nie zamówiłam? Bo są na tym świecie jeszcze ludzie dobrzy. Takie ciche anioły o sercu otwartym i duszy wrażliwej, które stoją cichutko za plecami, czekając aż padniesz im w ramiona by mogły pocieszyć. To właśnie te osoby określa się mianem przyjaciół, choć ja tego słowa nie lubię. Ale lubię tych ludzi. Lubię ich dlatego, że są. I że zawsze mają czas by wysłuchać problemu. I że przytulą, poklepią po plecach a czasem i w tyłek kopną gdy trzeba. I gdy tak stałam jak ciele nie wiedząc co dalej bo mój świat nagle jakby się zatrzymał, a w uszach wciąż brzmiały ostre słowa profesora, Ona wiedziała co trzeba powiedzieć by się lżej zrobiło. I jak zmotywować bym się nie poddała i gdzie pokierować by znaleźć rozwiązanie z tej okrutnej sytuacji. I tu zwrócę się w stronę patosu bo kultura i wewnętrzna potrzeba mi nakazują podziękować Jej i innym osobom, które w chwilach zwątpienia stoją bliziutko, za rękę trzymają i nie pozwalają upaść. Doceniam bardzo takich ludzi i pamietam każdy miły gest, bo dzięki nim wciąż wierzę w dobro, w miłość, w poszanowanie drugiego człowieka. I niech tak zostanie! ♥

Na koniec uraczę Was mądrością pewnego króla:
"Łagodna odpowiedź uśmierza zapalczywość,
a słowo, które obraża- podnieca gniew. (...)

Kto strzeże ust oraz swojego języka
- ochrania od utrapienia swoje życie."

Ps. A propo tematu coś do posłuchania: http://www.youtube.com/watch?v=wZmRodqwEbI

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Pracownia MIŚKOWIEC © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka