Bułki pszenne domowej roboty

W dzisiejszym wpisie będzie bohaterów dwóch :-) Oba handmade i oba w sercu domu- kuchni. Zaciekawieni?


Jednym z powodów, dla których kocham wieś jest masa inspiracji i miejsca do tworzenia [czyt. bałaganienia]. Stodoła to cudowne miejsce, pełne wszelkiej maści szpargałów gotowych do przerobienia. Ostatnio wpadła mi w ręce stara deska, naprawdę brzydka, pełna zadziorów i spękań. Idealna do wypróbowania mojej nowej elektrycznej szlifierki. Nadałam więc desce drugie życie, wycinając z niej fragment w kształcie bakłażana. Pracy było co nie miara, ale to, co się ukazało moim oczom było warte wysiłku. Pod popielatą i zniszczoną warstwą kryło się jaśniutkie drewno z pięknie zarysowanymi słojami. Kiedy już cała kotłownia była w pyle i wiórach uznałam dzieło za skończone. W ten sposób powstała moja nowa deska do krojenia o oryginalnym kształcie i pięknym kolorze.

Nawet nasunęła mi się taka metafora, że przecież z nami jest podobnie. Niektórzy ludzie na pozór szorstcy i brzydcy okazują się być w środku całkiem ładni i przyjaźni, jeśli tylko poświęci się odpowiednią ilość czasu i cierpliwości by zedrzeć tę brzydką skorupę :-)



Drugim bohaterem dzisiejszego wpisu będą widoczne na zdjęciach pszenne bułeczki. Moje odkrycie ostatniego tygodnia! Chleb pieczemy w domu nie od dziś. Zawsze z tego samego przepisu. Bardzo go lubimy, dodajemy różne ziarna i ciemną mąkę. Ot, żeby było zdrowo i smacznie. Ale mi tym razem zachciało się zwykłej białej bułki pszennej, takiej jak ze sklepu. Oczywiście mogłam iść i sobie kupić, ale że do najbliższego sklepu mam ze 2 kilometry, zwyczajnie mi się nie chciało. Sięgnęłam za to po kilka produktów i stworzyłam własne, przepyszne bułeczki! Może to nieskromne, ale naprawdę były pyszne! Świeże, cieplutkie, puszyste... Chcecie przepis?

♥ 1/5 drożdży (ok 20g)
♥ szklanka ciepłej wody
♥ szklanka mleka
♥ ok. 4 szklanki mąki
♥ łyżka masła
♥ łyżeczka cukru
♥ 2 łyżeczki soli

To co dla mnie było nowością, to mleko i masło. Może właśnie dzięki temu były takie delikatne i puszyste?
Ciasto zarabiamy jak każde drożdżowe- najpierw rozpuszczamy drożdże z cukrem i ciepłą wodą. Następnie dodajemy masło (mieszamy aż się rozpuści), dolewamy mleko. Dodajemy sól i mąkę. Nie jestem pewna czy mąki dałam 4 czy 5 szklanek, dosypywałam "na oko" aż ciasto ładnie odchodziło od ręki. Wyrabiamy kilka minut na gładką masę i odstawiamy na godzinę w ciepłe miejsce przykrywając ściereczką. Formujemy bułeczki (mi wyszło 10 wielkości kajzerki, możecie zrobić większe) i wkładamy do piekarnika. Ustawiamy 180'C, góra-dół + dmuchawa na około 30min.
Gotowe! ♥
Być może to nie najzdrowsze pieczywo, ale raz za czas można się skusić na białe, a domowej roboty przynajmniej jest bez chemii i konserwantów :-) Polecam wam serdecznie!





1 komentarz :

  1. Bułki domowej roboty super sprawa. Sama czasem je robię:). W stosunku do tzw. sklepowych aż się człowiek zastanawia co w nich jest:).

    OdpowiedzUsuń

Pracownia MIŚKOWIEC © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka