Jak się przeprowadzć i nie zwariować?

To pytanie retoryczne. Chyba nie da się tak... A zwłaszcza jak to jest przeprowadzka życia. Moja mama jest mistrzem organizacji. Od kilku miesięcy zbierała kartony, pakowała wszystko tematycznie, podpisywała... Mimo to nie udało się uniknąć chaosu. On chyba jest nieunikniony, gdy pakuje się majątek zbierany przez ponad 20 lat. Zmiany są w życiu potrzebne, zwłaszcza gdy są tak wymarzone i wyczekiwane. Ale nawet wtedy zmiana otoczenia jest dużym szokiem.


I tak oto ja, urodzona Ślązaczka, mieszkająca w bloku w sąsiedztwie kominów, wdychająca kolorowe powietrze, w ciągu kilku chwil znalazłam się w małym domku na końcu wsi, niemal na końcu świata. Ponad 300 kilometrów od znajomych mi miejsc, utartych dróg i zgorzkniałych sąsiadek. Pod oknami mam sarny, za domem las. Parę kilometrów dalej Bieszczady. Największym centrum handlowym w okolicy jest Biedronka. A średnia wieku mieszkańców 50+. Największą rozrywką jest obserwowanie miejscowych rowerzystów (w słusznym wieku), którzy prawa drogowe znają równie dobrze jak obsługę komputera. Prawdopodobnie nie ma tu nic, co mogło by zainteresować przeciętnego młodego człowieka. Za to jest wszystko to, o czym marzyłam: cisza, spokój, sąsiedztwo przyrody, brak wścibskich staruszek w oknach. Zanim jednak się tu wprowadziliśmy moi rodzice zadbali o komfort mój i męża rozbudowując dom. Dzięki temu zyskaliśmy własne mieszkanie na poddaszu. Za to dom zyskał kupę gruzu wokół i masę rupieci wewnątrz. Ot typowa budowa. Nic dziwnego. Tak to już jest. Teraz tylko musimy doprowadzić to wszystko do ładu. Stąd mój totalny brak czasu na tworzenie i blogowanie. Za to przy pracy znalazłam czas na przemyślenia. To dobry czas i dobre wnioski. Teraz wiem w którym kierunku chcę iść. Albo w którym nie chcę. I w którym chcę rozwijać bloga. Czas na zmiany, tak sądzę.

Od długiego czasu (żeby nie powiedzieć od zawsze) marzyłam by zawodowo tworzyć, prowadzić stronę o mojej małej sztuce, mieć dużo klientów i z tego się utrzymywać. W rzeczywistości, gdy próbowałam tak żyć bardzo się męczyłam. Nigdy nie lubiłam być do niczego przymuszana. Zwłaszcza w temacie tworzenia. Jakiś czas temu przysiadłam do maszyny. Intensywnie pracowałam by powstała kolekcja fartuszków kuchennych, kilka poduszek i zabawek. I wiecie co? Nie jestem z nich zadowolona. Znaczy technicznie rzecz biorąc jestem, powinnam być. Są atrakcyjne, dobrze uszyte. Ale "dla nikogo". Bez emocji. Gdy szyłam kurę, czy myszkę myślałam o konkretnych osobach. Wkładałam w pracę całe swoje serce i emocje. W fartuszki włożyłam umiejętności i zdolności. Kto zrozumie psychikę artysty? :-P Tak czy siak może ja po prostu nie nadaję się do takiej roboty? Nienawidzę powielać. Wszystko co robię jest jedyne w swoim rodzaju i dla kogoś. Nie lubię szyć takich samych rzeczy i "dla nikogo". Być może to ścieżka kariery, którą nigdy nie podążę. Być może rękodzieło zostanie tylko moją pasją. Ale będzie pasją, która da mi satysfakcję i uśmiech obdarowanym. Chętnie zrobię coś na zamówienie, ale już nie "na zapas". I nie w masowej ilości.

Z tym wiąże się też blogowanie. Wciąż sobie wyrzucałam, że mało piszę, że nie mam co pokazać. Albo, że mam co pokazać, ale nie zrobiłam zdjęć, albo nie mam czasu ich pokazać. Tak jest często, zwłaszcza teraz. Naczytałam się poradników o biznesie blogowym, o tym jak prowadzić fanpage by zdobywać fanów i ruch na stronie. I wiecie co? Guzik mnie to obchodzi! Wolę Was, garstkę czytelników, którzy tu zaglądacie, nawet gdy rzadko piszę, lub nie na temat. I niech tak zostanie :-)

Być może częściej teraz pojawią się tematy tzw lifestylowe, moje przemyślenia, które innych nie muszą obchodzić. Ale nie chcę się już musztrować. Chcę robić to, co podpowiada mi serce, tu i teraz.

Tak więc trzymajcie kciuki za mój niekończący się remont, może nie zwariuję do końca?
A jak zwariuję to przynajmniej sarny będą miały wesoło ;-)

4 komentarze :

  1. Uwielbiam twoje przemyslenia, sa mega motywujace, wiec czekam na wiecej! Pisz, kiedy poczujesz na to ochote, inaczej nie bedzie mialo to sensu i bedzie to wyczuwalne, takze ja z niecierpliwoscia, ale czekam na kolene posty!
    Ps. MARZE o tym, zeby pisac tak pieknie jak ty! Bardzo zazdroszcze 'stylu' pisania. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? To ja mam jakieś STYL? :P Ty to umiesz posłodzić :* Ale i tak Cię kocham! <3

      Usuń
  2. Nie zwariujesz... przynajmniej nie tak całkiem :)
    Dużo radości w tym nowym domu Wam życzę - mam nadzieję, że będzie spełnieniem marzeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, już jest spełnieniem marzeń :) tylko teraz potrzeba siły i cierpliwości, żeby doprowadzić go do ładu :)

      Usuń

Pracownia MIŚKOWIEC © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka